W ostatnim czasie niewiele pisałam i to nie to ,że nie pamiętałam o moich klientach ,których bardzo cenię i są dla mnie szalenie ważni.Ot tak przychodzi taki moment kiedy zastanawiamy się nad tym co było i jest ,może to koniec i początek roku tak na mnie zadziałały....nie wiem.
W 2019 roku poważnie zachorowałam w jednym czasie zachorowałam na sepsę,zapalenie płuc i....ogólnoustrojową chorobę nowotworową.Lekarze dawali mi do trzech miesięcy życia
To było straszne.Nie chcę rozpisywać się o tym co działo się we mnie.Wyobraźcie to sobie.
W każdym razie na mojej drodze stanęły ludzie anioły.Trafiłam na osobę,która zajmowała się ajurwedą i zaproponowała mi kurację miedzią a konkretnie wodą miedzianą i miałam zacząć natychmiast .Polegało to na regularnym piciu wody z naczyń miedzianych i noszenie miedzianej biżuterii.Taką biżuterię możecie kupić w moim sklepie np.
Żyję do tej pory choć nadal walczę z nowotworem.Dla mnie liczy się to ,że żyję i mogę dać szczęście swoim bliskim i psiakom,które posiadam w liczbie 2 sztuk.Przepiękne rudzielce Cocker Spaniela.
Skupiłam się na poznawaniu wiedzy o kamieniach naturalnych,litoterapii i...doskonaliłam techniki własne wyrobu biżuterii między innymi wire wrapping,wire crochet i inne.Zresztą robię to do dzisiaj.
Widocznie Bóg przeznaczył mi taką drogę.
Gdyby nie oni nie pisałabym dzisiaj tych słów do was.
Wniosek z tego ,żeby nie poddawać się ,nie tracić wiary w życiu pomimo traum ,które przechodzimy.Łapać każdą chwilę i cieszyć się z rzeczy małych i dużych.Mieć otwarte oczy bo szczęście i miłość może być tak blisko i jeżeli będziemy zapatrzeni w siebie możemy je po prostu przegapić .
Chciałabym wiedzieć co o tym myślicie i czy ktoś miał podobne doświadczenia.
Będzie mi niezmiernie miło jeśli podzielicie się nimi na blogu.
Comments